niedziela, 30 maja 2010

czwartek, 27 maja 2010

wtorek, 25 maja 2010

poniedziałek, 24 maja 2010

niedziela, 23 maja 2010

piątek, 21 maja 2010

czwartek, 20 maja 2010

Po słusznej uwadze, rowerzystów z Poznania pragnę zakomunikować i rozpoczynam dniem dzisiejszym przegląd Pruszkowiaków na, z, przy rowerach.
Na początek babcia, dziadek i wnuczek w tle.



poniedziałek, 3 maja 2010


W dniu święta flagi wybrałem się na pierwszą długą przejażdżkę w tym sezonie. Nadałem jej leitmotiv: „WPR - Wielka Parada Rowerowa”. Wielka bo długodystansowa i troszkę krajoznawcza. W rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja, mimo braku słońca, zupełnie spontanicznie przedsięwziąłem plany przedłużenia rowerowej parady i tak ruszyłem na podbój jednego z ościennych powiatów. Nic szczególnego się nie wydarzyło, więc przywdziałem zblazowaną minę i wyruszyłem w podróż powrotną. Jak rzecze stare przysłowie: nie mów hop zanim nie przeskoczysz, tak zaczęły się przygody podczas mojej wyprawy. Czekając przed opuszczonym szlabanem, przed przejściem kolejowym, lekko już znudzony wydłużającym się czasem oczekiwania, nadjechał na sygnale Jelcz straży pożarnej. Zatrzymał się obok mnie, wszystkie szyby były opuszczone, więc mogłem zajrzeć jak strażacy szykują swoje sikawki. Niestety nie zobaczyłem sikawek a dziewczynę, którą reanimowali na tylnej kanapie, szlaban się podniósł, jeszcze długo słyszałem dźwięk syreny. Nie minęło pięć minut, z dala od domu, zaczął kropić deszcz. Po chwili z nieba lało się jak z cebra. Nie miałem się gdzie schronić przebierałem nogami raz po raz, po około pół godzinie przestało padać, do domu miałem coraz bliżej. Zanim dotarłem na miejsce, mokre ubranie trochę wysuszył podmuch wiatru.

Tym razem postanowiłem wziąć aparat i skromna bo skromna ale zawsze fotorelacja, okrasza tych kilka zdań.